W weekend 28-29 marca na błoniach pod Stadionem Narodowym warszawiacy mieli okazję uczestniczyć w pierwszym w tym roku festiwalu foodtracków. I ja wykorzystałam okazję żeby spróbować ciekawego jedzenia i miło spędzić czas.
Na dość dużym obszarze zgromadziło się wg moich obliczeń ok 50 samochodów z różnym jedzeniem. Można było spróbować tradycyjnych burgerów, zapiekanek, kiełbasek, pizzy, pierożków chińskich, dań meksykańskich czy dań z ziemniaków. Nie było szansy aby spróbować wszystkiego na co miało się ochotę.
Food trucków w Polsce jest coraz więcej. Spotkać je możecie nie tylko podczas festiwali, ale na co dzień w dużych miastach. Kiedyś pracując „w mordorze na Domanowskiej” miałam okazję często korzystać z foodtracka z włoskimi makaronami. Za przyzwoite kwoty można byo zamówić jeden z kilku gotowych makaronów i otrzymać swoje danie w gustownym pudełeczku.
Tym razem przyciągnął nas samochód z zapiekankami. Niestety olbrzymim minusem tego typu imprez są olbrzymie kolejki i masakrycznie długi czas oczekiwania. Dlatego skończyło się na 40 minutach w kolejce do oczekiwania na zamówioną zapiekankę a następnie wizytą w restauracji 🙂
Wrzucam Wam kilka zdjęć. Sami zobaczcie jak kreatywnie można podejść do samochodu sprzedającego jedzenie. Gratuluję pomysłowości:)!
7 comments
Miłych i udanych Świąt życzę 🙂
Dziękuję wzajemnie 🙂
Jakie fajne i kolorowe te food tracki! Na co dzień nie widuję takich na ulicach.
Ja też nie widuje ale tym bardziej warto się wybrać na takie wydarzenie jeśli jest w naszym mieście
Super jest taki festiwal, ale jestem w szoku ze względu na długość czekania w kolejce 😀 Ale myślę ,że i tak chyba warto się przejść mimo czekania 🙂
Niestety wydaje mi się że nie byli przygotowani na tą ilość osób. A szkoda było odchodzić z tamtąd z pustym żołądkiem
Też może być, a jak już ktoś na to poszedł to chciał skorzystać 😉