Jeśli planujecie podróż na Jawę, i planujecie swój program zwiedzania z pewnością w tym wpisie znajdziecie dużo przydatnych dla Was informacji. Jeśli czytaliście już poprzedni wpis Jawa i Bali w Krainie Batiku, macie dużo podstawowych informacji o podróży do Indonezji, pakowaniu, walutach czy cenach. W przyszłym tygodniu napiszę Wam co warto zobaczyć na Bali oraz obszerniej o jedzeniu Indonezji 🙂
Mój program wycieczki zahaczał o najczęściej zwiedzane atrakcje obu wysp. Jeśli wybierzecie wyjazd z biura podróży Rainbow Wasz harmonogram będzie identyczny. Zatem zwiedzajmy 🙂
JAWA zwiedzanie
Naszą podróż po Jawie rozpoczęliśmy od Jakarty, a zakończyliśmy w miejscowości Surabaya, z której zaplanowany lot na Bali. Podróżując jedynie kilka dni po Jawie musicie nastawić się na długie i dość męczące przejazdy. My poruszaliśmy się autokarem, pociągiem, a zwiedzając wulkan Bromo jeepami. Ale zacznę od początku czyli zwiedzania stolicy.
JAKARTA (DŻARAKTA)
To miasto będące stolicą całej Indonezji zwane jest przez przyjezdnych „Big Durian” czyli duży durian. Dla niewtajemniczonych durian to owoc o niezwykle intensywnym i nieprzyjemnym zapachu. Bardzo często spotykany jest w Indonezji zarówno na Jawie jak i Bali, ma dość słodki smak, kleistą i włóknistą konsystencję. Trzeba go spróbować aby wyrobić sobie o nim zdanie. Nie jestem jego zwolenniczką, ale nie smakuje też jak stare zużyte skarpety jak twierdzą niektórzy 🙂
Wracając do miasta – jest duże, gwarne i śmierdzi. Zatem porównanie do duriana jest wg mnie niesamowicie trafione. Chodząc po miejskich chodnikach nie zapomnijcie o wygodnych butach i uważajcie na liczne dziury, wyrwy czy zawalidrogi. Chodniki często zajmują kramy z jedzeniem czy skutery, zupełnie nie przejmując się ze przechodzień aby iść dalej musi wyjść na ruchliwą ulicę.
Przejazd drogami stolicy trwa bardzo długo ze względu na wszechobecne korki, które potrafią trwać całą dobę. Samochody są wszędzie a między nimi mnóstwo skuterów przewożących ludzi oraz towary, często wypakowanych po brzegi. Pasy ruchu nie są wyznacznikiem toru jazdy, nagle z 3 pasów robi się 5 bo przecież można zmieścić tam jeszcze więcej samochodów.
Jakarta nie obfituje w atrakcyjne turystycznie miejsca, a nawet te najczęściej oglądane nie należą do pięknych i interesujących. Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od dzielnicy Kota i słynnego holenderskiego placu. Wiecie co wg mnie ma wspólnego z Holandią? To że postawiono na nim rowery, choć te w Holandii to głównie czarne pojazdy a nie tak wzorzyste i kolorowe jak tu. Plac ma dla mnie charakter kolonialny, spotykany częściej w Ameryce południowej lub środkowej. Oprócz rowerów atrakcją placu jest kawiarnia Batavia – ciekawe kolonialne miejsce gdzie możecie napić się pysznej kawy. Warto tam zajrzeć.
Naszym kolejnym przystankiem był stary port Sunda Kelapa. Port działa nadal i podczas zwiedzania zobaczyć można toczące się tam życie i załadunek statków. Ciekawa jest też sama budowa statków, które stoją w porcie – mają niesamowicie zadarte dzioby, zobaczcie na zdjęciach poniżej. Takich nie widziałam jeszcze nigdzie wcześniej. Na pokłady prowadzą bardzo wąskie drewniane kładki, po których noszone są towary – głównie worki. Trzeba mieć naprawdę niezłą równowagę aby nie wylądować w brudnej portowej wodzie.
Ostatnimi punktami zwiedzania Jakarty były: 123 m pomnik Narodowy Montas oraz Muzeum Narodowe. Zarówno pomnik jak i Muzeum położone są w nieco przyjemniejszym otoczeniu, w centrum Jakarty. Muzeum okazało się być dla mnie najciekawszym punktem zwiedzania miasta. Fajny przewodnik (a takiego bez wątpienia mieliśmy) opowie wam wiele ciekawostek o całej Indonezji, jej położeniu, życiu i kulturze. Ciekawa jest sala z tradycyjnymi domami indonezyskimi, aż dziw bierze, że są one budowane do dnia dzisiejszego.
BANDUNG
Kolejnym etapem podróży była miejscowość Bandung. Dużo bardziej przyjemne, czyste i młode miasto. Bandung jest miastem studentów, dzięki temu atmosfera w tym miejscu jest zupełnie inna. Podczas wizyty w tym mieście zaplanowano nam kilka atrakcji, m.in zwiedzanie wulkanu Tangkuban Perahu, położonego na wysokości 1800 m n.p.m., oraz zejście do krateru Domas, a także przedstawienie gry na tradycyjnych instrumentach anklungach. Przedstawienie zrobione dla turystów, było mało ciekawym elementem programu. Wiecie – miejsce gdzie pokażą Ci coś a następnie zaprowadzą do sklepu abyś kupił całą masę pamiątek z napisem Jawa 🙂
KRATER TENGKUBAN PERHAU I KRATER DOMAS
To pierwszy z kraterów który mieliśmy okazję zobaczyć na Jawie. Krater wulkanu Tangkuban Perahu, położony jest na wysokości 1800 m n.p.m. Wjeżdża się tam niewielkimi busami zostawiając autokar na parkingu kilka kilometrów wcześniej. Górna część krateru upstrzona jest niestety sklepikami i obnośnymi handlarzami próbującymi sprzedać Ci wszystko co tylko możliwe, od owoców przez nakrycia głowy czy kolorowe chusty batikowe. Jest tu jednak jedna rzecz warta kupienia – dziwny owoc o jeszcze nie znanej mi nazwie (poszukuję). Jest skrzyżowaniem maliny, truskawki i jeżyny, w smaku bardzo doby i dość sodki. Warto go kupić i spróbować, później w żadnej części Jawy nie będziecie już mieli ku temu okazji.
Z górnej części krateru wulkanu Tengkuban Perhau rozciąga się dość ładny widok, warto przejść się nieco dalej aby zrobić kilka fajnych zdjęć. Kolejnym etapem wycieczki jest krótki ok 30 minutowy treking górską ścieżką w kierunku krateru Domas. Po drodze być może będziecie mieli okazję spotkać mężczyznę przygotowującego drewniane naczynia z drzewa batikowego. Drzewo batikowe to specjalny gatunek palmy, który po 20 latach tworzy przepiękne wzory na korze, wzory wyglądające jak namalowane.
Zejście do krateru Domas nie należy do specjalnie trudnych tras, warto mieć jednak na sobie wygodne i zakryte buty, z pewnością ochronią Wasze stopy przed ześlizgnięciem lub zbiciem palca po uderzeniu w kamień lub konar. Po zejściu warto zrobić sobie chwilę wolnego na odpoczynek i moczenie nóg w ciepłych lub bardzo gorących źródełkach z wodą siarkową. Tak woda pachnie zepsutym jajkiem ale ma podobno właściwości lecznicze.
YOGYAKARTA
Zanim dotarliśmy do Yogyakarta czekała nas 7 godzinna podróż pociągiem. Podróż bardzo przyjemna widokowo w wagonach 1 klasy, które nieco różnią się standardem od tych europejskich (choć nie jest aż tak źle). To jednak przede wszystkim podróż w której chciano nas zamrozić 🙂 Niestety Indonezja nie jest tu wyjątkiem, w wielu krajach z tropikalną pogodą klimatyzacja jest wszechobecna. My nieprzyzwyczajeni wychodzimy z autobusów czy pociągów z glutem po pas. Tym razem w wagonie w którym podróżowałam zafundowano nam 17 st….brrrr. Na szczęście w połowie podróży udało się uprosić o zmianę ustawień klimatyzacji i temperatura wzrosła do 22 st.
Yogyakarta (czytaj Jogjakarta) była dla mnie miastem podobnym do wcześniejszego Bandung, z tą różnicą że na ulicach spotkacie mnóstwo riksz. Riksze rowerowe i motorowe czekają na turystów na każdym kroku, miałam też okazję podróżować rikszą do Pałacu Sułtanów. W Yogyakarcie zwiedzaliśmy właśnie Pałac Sułtana (aktualny Sułtan mieszka nadal w nim, dlatego zwiedzanie możliwe jest tylko rano), zabrano nas także do wytwórni Batiku oraz pracowni srebrnej biżuterii. Znacie zapewne takie miejsca – zobacz jak pracujemy, jak się wytwarza daną rzecz, a następnie zaprosimy Cię do sklepu w którym możesz to wszystko kupić 🙂 Ale nie ukrywam skusiłam się na piękny pierścionek i batikowy obraz, który niedługo zawiśnie na ścianie naszego domu. W pobliżu Yogyakarty położone są też dwie świątynie: Borobudur i Prambabanan – warto zobaczyć obydwie.
ŚWIĄTYNIA BOROBUDUR
Borobudur to piękna buddyjska świątynia powstała pomiędzy 750 a 850 r. n.e., kiedy na Jawie panowała zhinduizowana dynastia Śailendrów. To własnie Borobudur jest jednym z największych obiektów kultu buddyzmu na świecie, a w 1991 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Charakterystycznym elementem są duże dzwony czyli dagoby, których znajdziecie aż 72 sztuki. W każdym z nich poza jednym znaleźć można w środku figurkę buddy. Niższą cześć świątyni stanowią przepiękne tarasy bogato zdobione płaskorzeźbami. Służą one do rytualnych pielgrzymek buddystów. Niestety świątynia otwarta jest tylko do godziny 17:00, szkoda że nie dłużej, z pewnością genialnie wygląda tam zachód słońca.
ŚWIĄTYNIA PRAMBANAN
Świątynia Prambanan to nie buddyjski a hinduistyczny zespół świątynny. Świątynie zostały zbudowane w IX wieku, w tych samych czasach kiedy powstała świątynia Borobudur. Jako ciekawostkę powiem Wam że świątynie zostały opuszczone około 930 roku n.e. i pozostawały zapomniane aż do 1811 roku, kiedy trafił na nie brytyjski geodeta. Te zespół świątynny nie miał szczęścia w swojej historii, ucierpiał wielokrotnie w trzęsieniach ziemi i erupcji wulkanu. Ostatnimi laty w latach 2006 (trzęsienie ziemi) i 2014 (erupcja wulkanu Kelud). W 1991 roku zespół świątynny Prambanan został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Obecnie odbudowanych zostało jedynie 11 budynków świątynnych z ponad 250 które istniały. Nasz przewodnik lokalny zaprosi nas, nasze dzieci i wnuki do przyjazdu, zapewniając że świątynia będzie wyglądała inaczej podczas każdej z wizyt. Niestety materiał z którego zbudowane zostały budynki świątynne w dużej części zaginął lub został wykorzystany przez Holendrów podczas kolonizacji np do budowy budynków czy torów kolejowych.
WULKAN BROMO
To miejsce podczas wizyty na Jawie stało się moim ulubionym. Nie przeszkodziła tu konieczność rannego wstawania (o 4:40 rano wyruszaliśmy z hotelu Bromo Cottage). Pierwszym punktem porannej wycieczki był taras widokowy położony na wysokości ok 1900 m n.p.m. To miejsce z którego turyści oglądają fantastyczny wschód słońca i podziwiają leżące w oddali wulkany. Nieco ponad godzinę czekaliśmy na wyłonienie się widoku, ale było warto.
Drugą częścią wycieczki jest wejście na wulkan Bromo. Ostatni etap to wspinaczka po ok 250 schodach na brzeg krateru. Wulkan jest czynny dlatego wydobywa się z niego wulkaniczny pył, który może być nieprzyjemny dla naszych płuc. Krajobraz okolicy jest fantastyczny – ciemny wulkaniczny pył, dookoła płaska kaldera Tengger o średnicy 16 km i 4 inne wulkany. Tam z pewnością warto pojechać!
Zobacz też:
– 10 rzeczy które musisz zrobić w Rzymie