Tego bloga prowadzę już od ponad 4 lat, a dodatkowo zawodowo jestem również związana z blogosferą. I jak mówi przysłowie „Szewc bez butów chodzi” – dlaczego? Bo brakuje mu czasu na dbanie o własne podwórko. Te lata prowadzenia własnego bloga oraz spojrzenie marketingowca, dziesiątki testów i analiz, pozwoliły mi na wyrobienie osądu co do skuteczności poszczególnych kanałów społecznościowych w promocji bloga. Poniżej kilka wskazówek dla Was, jestem także ciekawa waszych doświadczeń.
Nie mogłabym nie rozpocząć analizy od Facebooka, ponieważ w obecnej chwili ma największy zasięg i jest najczęściej wykorzystywanym kanałem komunikacji przez blogerów kulinarnych. Ma swoje zalety i wady, do tych ostatnich z pewnością należy spadający zasięg Facebooka zmuszający blogerów i firmy do zakupu płatnej promocji postów i stron.
Czy warto założyć stronę na Facebooku – z pewnością tak. Wierni fani to stały przypływ użytkowników na bloga w momencie publikacji nowego kulinarnego przepisu. Mam jednak dla Was kilka wskazówek związanych z Facebookiem:
- Nie warto kupować fanów! Sama przetestowałam to na swoim fanpage i więcej problemów i czasu zajęło mi ich usunięcie. Dlaczego? Kupieni fani to osoby nieaktywne, nigdy nie zostawiają komentarza lub polubień. Zapytacie zapewne co z tego, skoro zrobią to osoby które faktycznie są aktywne. A więc odpowiem Wam – niekoniecznie. Post w momencie publikacji widzi jedynie garstka naszych fanów. Jeśli w ciągu pierwszych minut wpis spotka się z uznaniem i zdobędzie polubienia oraz komentarze, wyświetlany jest szerszemu gronu. Zatem jeśli w pierwszej chwili dotrzecie tyko do kupionych fanów stracicie możliwość wzrostu zasięgu dla waszego posta.
- Publikujcie nie tylko linki do wpisów na blogu. To jest coś na co mi zawsze brakuje czasu, a co doskonale zwiększa zasięg i angażuje fanów. Co możecie publikować? Dodatkowe zdjęcia z przygotowywaniem potrawy, pokazywać produkty, restauracje, Wasze zakupy, …. Sami dobierzcie to co wg Was zainteresuje Waszych fanów.
- Dbajcie o formę publikacji. Przejrzyjcie Waszą tablicę i zobaczcie jak robią to inni, oraz jaka forma wpisów na FB spotyka się z największym odzewem. Moja wskazówka – zamiast linka do wpisu opublikuj zdjęcie potrawy. Linka możecie dodać w treści postu lub w komentarzu.
- Analizujcie statystyki. W statystykach doskonale widać które z Waszych postów zyskały największy zasięg, a które okazały się być słabsze. Zastanówcie się czy wynika to z ich konstrukcji czy tematu, a może źle zaplanowaliście porę publikacji (zbyt wcześnie rano, zbyt późno wieczorem). Zastanówcie się kiedy Wasi fani są najczęściej online, możecie to sprawdzić także w statystykach strony. Taka analiza to podstawa do przygotowania planu publikacji, tak jak robią to zawodowi marketerzy.
- Udzielajcie się na Facebooku jako strona. W prosty sposób można polubić inne strony jako fanpage, możecie także przy każdym poście opublikowanym przez inną stronę przełączyć się i komentować jako strona. Róbcie to!
- Pamiętajcie, że na Facebooku możecie odświeżać stare przepisy, opublikujcie czasem link do jakiegoś starego przepisu, niech zyska nowe wejścia.
Z tego serwisu społecznościowego korzystam stosunkowo najkrócej ale zakochałam się w nim, tak jak i miliony innych użytkowników. To wręcz wymarzone miejsce do pokazywania pięknych zdjęć kulinarnych blogerów. Instagram ma jednak wadę – nie generuje tylu bezpośrednich wejść na bloga. Instagram to zatem doskonałe narzędzie wspomagające, miejsce budowania marki i dotarcia do nowych użytkowników. Jeśli robicie apetyczne zdjęcia koniecznie musicie wykorzystać ten serwis.
Kilka moich porad odnośnie Instagrama:
- Koniecznie umieście w opisie profilu link do bloga. Należy poprzedzić adres ciągiem http:// lub https:// (przy blogach wordpress.com free) link stanie się aktywny (klikalny).
- Jeśli zależy Wam na przechodzeniu od razu do nowych wpisów, możecie zastąpić link do bloga linkiem ostatniego wpisu. Pamiętajcie aby stale go aktualizować.
- Jeśli Twój telefon robi słabej jakości zdjęcia publikuj zdjęcia zrobione aparatem fotograficznym. Jest kilka narzędzi umożliwiających to bezpośrednio z komputera, możesz też przesłać zdjęcie z komputera na telefon i dodać je tradycyjnie przez aplikację Instagram wybierając zdjęcie z galerii.
- Taguj! Po to wymyślono hasztagi aby dawały Tobie szerszy zasięg i aby zdjęcia docierały do nowych użytkowników. Podam Ci kilka najpopularniejszych hasztagów: #blogger #polishblogger #foodporn #foodblogger #instafood #food # foodstyling
- Dodawaj polskojęzyczne tagi! Mają mniejsze zasięgi ale bardziej precyzyjnie opisują zdjęcie. Opisz hasztagami rodzaj potrawy, składniki etc. Np: #obiad #zupa #dynia
- Prowadź stronę w tym samym języku w którym prowadzisz blog! Zapewne będzie to język polski. Dlaczego? Przecież nie zależy Ci na obserwatorach zagranicznych, którzy tylko polubią Twoją fotkę. Tobie zależy na budowaniu kolejnej społeczności Twoich fanów. Uwierzcie mi, że dla reklamodawców którzy kiedyś do Was przyjdą i będą zastanawiali się nad zleceniem Wam działań reklamowych na Waszym Instagramie, będzie to miało znaczenie.
- Na koniec podpowiem Wam jeszcze jeden hasztag – #nowypost. Ten prosty hasztag pozwoli wyłapać post nawiązujący do nowości na Waszym blogu serwisowi zBLOGowani.pl (na Instagramie @zblogowani). Codziennie repostują 3-5 najciekawszych ich zdaniem wpisów.
Ten serwis społecznościowy w Polsce opanowali politycy, dziennikarze i marketingowcy – takie jest powszechne przekonanie. Ale ja się z nim zgodzę. Czy warto tworzyć profil dla bloga kulinarnego – można ale tylko wtedy kiedy macie dużo czasu aby ogarnąć jeszcze jedno medium społecznościowe. Twitter ma tą wadę, że dominują tam głównie teksty a jemy oczami :). Powiecie że nie mam racji bo można dodać fotkę – no tak, Twitter nam ją jeszcze przytnie i będzie widać jej tylko kawałek. Co do tego portalu jestem sceptykiem, nie wiem czy znajdziecie tam wystarczająco duże grono zainteresowanych kulinariami 🙂
Snapchat
Tu pewnie wiele/wielu z Was zapyta co to takiego. Wiem, że stosunkowo niewielu blogerów kulinarnych wykorzystuje w Polsce to medium, choć ja zachęcam bo najlepiej być pierwszym a ie ostatnim :). W poniższych punktach napiszę Wam o wadach i zaletach Snapchata, sami zdecydujecie czy warto się angażować 🙂
- Snapchat to najbardziej nieintuicyjna w obsłudze aplikacja! To chyba nie tylko moje zdanie. Zanim złapiecie o co chodzi warto skorzystać z instrukcji znajomego, który już ogarnia Snapy lub poczytać w sieci. Ja dość długo odkrywałam jego tajniki.
- Snapy które przygotujcie mają określony termin ważności, tylko 48h. Ale właśnie o to chodzi w tym medium, aby pokazać coś szybko i na krótko. To nie miejsce na gromadzenie przepisów kulinarnych.
- Dla mnie olbrzymią wadą Snapchata jest niemożliwość wyszukania fajnych i popularnych profili jak w pozostałych mediach. Zatem do budowania swojej społeczności na Snapie musicie wykorzystać swoje pozostałe media społecznościowe niestety.
- Filmy i zdjęcia puszczane na Snapie są bardziej prywatne, nieocenzurowane i bez obróbki w Photoshopie. Może dlatego jest tak wielu zwolenników tego medium.
Google+
To serwis społecznościowy w którym jest tak wielu zarejestrowanych użytkowników a tak mało się dzieje. Tak mam profil bloga na G+ i od czasu do czasu przypominam sobie o jego istnieniu dodając wtedy nowe wpisy. Dlaczego zatem nie usunę i nie zrezygnuję z jego prowadzenia – bo daje mi dodatkową moc do SEO mojego bloga.
Wiele/wielu z Was zapewne ma blogi na Bloggerze, zatem publikuje z wykorzystaniem profilu na Google + (choć można to rozdzielić i publikować za pomocą profilu na Blogger). Dla mnie jednak największą zgrozą są komentarze z Google+ pod postem – nigdy nie komentuje. Chyba nie jestem wyjątkiem bo jak obserwuje blogi z komentarzami dodawanymi za pomocą Google+ to wszystkie mają jedną wspólną cechę – brak komentarzy.
Na Google + podobnie jak na Facebooku możecie założyć konto firmowe/konto bloga. Oddzielcie je od swojego prywatnego profilu 🙂
Agregatory blogów
To nie są typowe serwisy społecznościowe, choć niektóre z nich mają znamiona społeczności. Z pewnością je znacie, bo agregatorów blogów kulinarnych jest mnóstwo i powstają co miesiąc nowe. Czy dodawać tam blogi – pozostawiam Wam wybór. Agregatory wymagają bowiem banera zwrotnego, który wielokrotnie szpeci bloga. Sami z pewnością znacie mnóstwo blogów gdzie piętrzą się banerki przez całą szerokość bocznej szpalty. Każdy banerek innej wielkości, innego koloru (często nie współgrającego z kolorystyką bloga) – jednym słowem śmietnisko.
U mnie na blogu znajdziecie tylko dwa agregatory – zBLOGowani.pl – największy w Polsce, na którym znajdziecie blogi z wszystkich kategorii tematycznych, oraz Durszlak.pl – największy i wg mnie najlepszy z agregatorów kulinarnych. I tylko te dwa Wam polecę, wszystkie pozostałe zaproszenia do dodania bloga odrzucam. Swego czasu usunęłam także bloga z Miksera Kulinarnego i to była bardzo dobra decyzja.
Jeśli zastanawiacie się nad innymi tego typu serwisami zwróćcie uwagę na jedno – czy agregat zaczytuje całą treść wpisu z Waszego bloga czy jedynie tytuł i miniaturę zdjęcia. Zaczytując całą lub część treści zwyczajnie osłabia Waszego bloga, duplikuje bowiem treść co bardzo negatywnie wpływa na pozycjonowanie się Waszej oryginalnej treści. Pamiętajcie, że wpis pokazywany z ramką agregatora na górze (jak w przypadku zBLOGOwani.pl) nie oznacza zaczytywania całej treści. Jeśli macie wątpliwości odnośnie konkretnego agregatora wrzućcie link w komentarzu, a sprawdzę to dla Was 🙂
Powiecie mi teraz, że pominęłam kilka serwisów. Niektóre pominęłam celowo, niektóre dlatego, że nie zostały przeze mnie jeszcze przetestowane, więc nie chcę Wam radzić czy warto tworzyć tam profile. Jestem bardzo ciekawa Waszych spostrzeżeń. W komentarzach wklejcie także linki do swoich społeczności – zarówno ja jak i moi czytelnicy chętnie zajrzymy!
38 comments
Gdybym kiedykolwiek napisała podobne podsumowanie o mediach społecznościowych z mojego punktu widzenia, wyglądałoby dokładnie tak samo 🙂
Czyli moje spostrzeżenia i analizy nie są oderwane od rzeczywistości 🙂
Świetny post bardzo przydatny z którego wyciągnę wnioski 🙂 Dziękuje 🙂
Dziękuję i mam nadzieję że wiedza okaże się przydatna. Mam ochotę rozwinąć w kolejnych postach każdy z tematów, myślę że więcej szczegółów też okaże się pomocnych 🙂
przydatny post, tym bardziej że ja niestety z nowinkami jestem 100 lat za murzynami 🙂 Dopiero niedawno odkryłam z czym się je instagram, a do snapa w ogóle nie podchodzę póki co bo zwyczajnie nie mam czasu ogarnąć kolejnego serwisu.
Jak nie masz czasu nie musisz ogarniać Snapa, aby zbudować tam społeczność potrzeba chwili wysiłku w pozostałych mediach i pytanie czy się opaci.
Ponad 4 lata? To już mnie nie dziwi Twoje doświadczenie w tej kwestii, gratulacje;)
4 lata własnych prób + mnóstwo doświadczenia zawodowego 🙂 Chyba muszę częściej dzielić się tym na moim blogu, może te wskazówki przydadzą się Tym z Was którzy działają nieco krócej 🙂
Bardzo fajne rady 🙂 Ja cały czas uczę się Instagrama, celna uwaga o języku polskim. Ja dotąd pisałam raz po polsku, raz po angielsku, ale to rodzi bałagan. Od dziś tylko po polsku 🙂
Zuzanna, z punktu widzenia reklamodawcy ważne jest dotarcie do pewnej grupy docelowej – Polaków, a tych przyciągniesz wpisami w ojczystym języku 🙂 Super że się rada przydała.
super post, bardzo ciekawy 🙂
Dziękuję, mam nadzieję że znajdziesz coś dla siebie
Czyli praktycznie rzecz ujmując dla bloga kulinarnego odpowiednie są te same serwisy społecznościowe, co dla każdego innego. 😉 Nie licząc durszlaka. 🙂 A co sądzisz o blogbook? Warto się tam zapisywać czy nie bardzo?
Trochę tak i trochę nie. Na blogach kulinarnych mamy dużo zdjęć, dlatego Instagram sprawdza się u nas dużo lepiej niż np przy blogach Lifestylowych.
Blogbook – zdecydowanie bym sobie odpuściła. Raz dlatego że to bardzo mały serwis, ponadto mało bogów tam dołącza. Dodatkowo pobierają Ci część tekstu i wrzucają do siebie, co już powoduje duplicate content – dublowanie się treści w internecie. Przez to osłabiają wartość Twojego bloga w Google a to nie o to chodzi 🙂
To może faktycznie dam sobie spokój z blogbookiem. A czemu zapisałaś się do zblogowanych? Co Cię do niego przekonuje? Ja cały czas mam mieszane uczucia wobec tego katalogu, głównie z powodu spamu, który masowo kiedyś rozsyłali, no i ich button trzeba mieć na stronie głównej.
zBLOGowani to największy serwis tego typu z największą ilością funkcjonalności po zalogowaniu. To nie jest prawda co piszesz że baner należy dodać na stronie głównej – nigdy tego nie wymagali. Dodatkowo możesz wybrać kolor baneru, czego nie umożliwia żaden inny serwis. Ja zdecydowała się na zamianę baneru na widget społecznościowy bo dzięki niemu zdobywam obserwatorów, sama wybrałam kolor, szerokość. Zerknij , jest u mnie na górze w prawej szpalcie.
Fajny artykuł dla początkujących blogerów wszystko w pigułce 😉 i z komentarzy można wiele wynieść 😉
Super artykuł! Tylko jak z tym wszystkim nadążyć
a dlaczego zmiksowanych nie polecasz?
Technicznie – pobierają większość treści z bloga czyli robią duplicate content. Prywatnie – bardzo nie lubię tego serwisu i podejścia właściciela.
ok, muszę zobaczyć to pobieranie treści, myślałam że nie pobierają, dzięki!
Aniu po przeczytaniu tego wpisu zalogowałam się na zblogowani. Wczesniej mialam tylko miksera i durszlaka. Po kilku dniach wciaz w analytics nie widzialam ani jednego wejscia z zblogowanych na blog. Po wejsciu na portal zblogowani okazalo sie ze oni tam zaciagaja wlasnie cala tresc wpisu, wiec uzytkownicy wyswietlaja moje przepisy ale w ramach serwisu zblogowani…. 🙁 Nie generuje mi to zadnego ruchu, a tylko oddaje moje tresci zblogowanym „za friko”. Albo cos sie zmienilo od tego list 2015 jak pisalas wpis, albo ja tu czegos nie rozumiem. Ale Ty wciaz jestes na zblogowanych… czyli widzisz z tego jakies korzysci?
Kasiu to że wpis pokazuje się z ramką na górze, nie oznacza że cokolwiek jest zaciągane poza tytułem i zdjęciem. To jedynie ramka Iframe która zmienia adres URL, ale te odwiedziny liczone są już w Twoim Google Analytics. Czasem liczone są jako wejścia ze zBLOGowani.pl a czasem jako wejścia bezpośrednie lub Organic. Kiedy dodałaś konto? Upłynęło już trochę czasu aby analizować wyniki? Pamiętaj że historyczne wpisy tam raczej nie wygenerują ruchu tylko nowe dodawane.
Co do korzyści – obecność w największym w Polsce agregatorze blogów zawsze jest korzystna. O oczywiście warto dbać o to jak pokazują się treści – tytuł wpisu, ładne zdjęcie. Tu użytkownicy mają setki wpisów i przepisów codziennie i muszą kliknąć właśnie w Twój.
Dzięki za szybką odpowiedź. Ok, wstrzymam się z oceną jakiś czas 😛 Nie chodziło mi o ramkę a o adres URL który zawiera nazwę zblogowani, stąd moje przypuszczenie, że użytkownik wciąż zostaje na zblogowanych, a nie przechodzi na wysmakowane.pl. Zwłaszcza, że patrząc na pierwsze z brzegu statystyki, nie widać zblogowanych. Przykład z dziś. O godz 24 wrzuciłam post. Po 2 godzinach na zblogowani pokazało mi 15 wyświetleń tego przepisu, a w analytics refferal ze zblogowanych 2 (ale na inny wpis), SEO 7, direct 3 (w tym tylko 1 na ten nowy wpis). Czyli nie sumowało się wszystko do tych 15, a przecież SEO i direct to mogły być też inne wejścia niż ze zblogowanych….
przydatne rady, dzięki! orientujesz się może czy to nadal jest aktualne, że durszlak i zblogowani nie duplikują contentu? pytam bo post jest z 2015, dzięki 🙂
nadal aktualne 🙂
dzięki 🙂 a mogę jeszcze zapytać o disqus ? w jednym poście go polecałaś, ale widzę, że nie masz go już na stronie ? zastanawiam się czy go u mnie zainstalować, ale są bardzo mieszane opinie na jego temat…
nadal używałabym go gdyby nie przymusowe reklamy i konieczność płacenia nieproporcjonalnie dużych pieniędzy za wersje bez reklam. Przy mojej ilości komentarzy nie opłaca się to, a nie lubię nie mieć wpływu na pojawiające się kampanie reklamowe i na nich nie zarabiać skoro są na moim blogu. Dlatego już od kilku miesięcy wróciłam do wordpressa, niestety mocno ograniczającego, ale z kolei widzę że brak konieczności rejestracji powoduje większą ilość komentarzy 🙂
dziękuję 🙂
Witaj 🙂 chciałabym usunąć mojego bloga z KatalogSmaków.pl Wystarczy tylko usunąć banner ?
przyznam że nie mam zielonego pojęcia, musisz zapytać serwis o to jak usunąć blog. podejrzewam że usunięcie banera nie wystarczy.
Dziękuję za odpowiedź 🙂 przeczytałam regulamin i nic nie znalazłam na ten temat. Wyślę prośbę drogą mailową może się uda. Miłej niedzieli 🙂
Mam całkiem podobne spostrzeżenia 🙂 Bardzo fajny wpis, trafne podsumowanie. Mam pytanie nawiązujące do tematu, może ktoś mądry podpowie 🙂 Czy da się stworzyć regułę na blogu by agregatory pobierały wyłącznie wybrane przeze mnie wpisy? Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi 🙂
Agregatory pobierają generalnie to co udostępniasz w RSS. Być może zatem jest możliwość za pomocą jakiejś wtyczki przekofigurowanie RSS – nie robiłam tego nigdy sama ale opcja jakaś jest na pewno 😉
ciekawy artykuł
Świetny artykuł!
ale wszystko już nieaktualne, oba ulubione twoje już nie istnieją, najlepszy został jednak MixerKulinarny a przez Instagram dziś już nikt nie wchodzi na blog, bo przepisy tez umieszczają 😁
Tak część informacji się zdezaktualizowała. A co do Instagrama to pozwolę się nie zgodzić. Nigdy!!!!! nie dodaję przepisów na IG i przekierowuję całą masę osób na blog. Właśnie o to chodzi aby nie dodawać, bo wtedy podcina się samemu sobie skrzydła.