Moja ostatnia rowerowa wycieczka po Warszawie (mieszkam pod Warszawą więc przejechanie do Centrum mogę nazwać wycieczką 🙂 ) zatrzymała się na chwilę w bardzo przyjemnej restauracji na Nowym Mieście, restauracja Freta 33. Wybór był przyznam odrobinę przypadkowy, kto był na Nowym Mieście wie, że restauracji jest tam sporo. Najpierw stanęliśmy z J. i zastanowiliśmy się na jaki rodzaj jedzenia mamy dziś ochotę – padło na włoskie. Nieopodal jest inna restauracja z taką kuchnią ale tam zawiedliśmy się ostatnim razem. Więc zobaczyłam ten przyjemny ogródek w jasnych kolorach otoczony piękną lawendą i powiedziałam do J. że jemu TU. Absolutnie nie żałujemy tej decyzji.
LOKALIZACJA
Nowe Miasto w Warszawie – przy samym rynku. Ja w poszukiwaniu jedzenia i miejsca do siedzenia częściej wybieram właśnie Nowe Miasto niż rynek Starego Miasta. Przecież to jedynie kilka kroków a nie ma tych tłumów. Pod restaurację nie dojedziecie samochodem lub będzie to mocno utrudnione. Najlepiej zaparkujcie gdzieś w pobliżu i wybierzcie się na przyjemny spacer.
WYSTRÓJ
Wstyd się przyznać ale nie miałam okazji odwiedzić restauracji w środku, ale przy tak pięknej pogodzie jaką mieliśmy tego dnia nie miałam takiej potrzeby. Przyjemny ogródek na zewnątrz urządzony był w jasnych kolorach, otoczony naturalnymi kwiatami – super pomysł z wykorzystaniem europalet jako doniczek do lawendy (już planuję ukraść ten pomysł i zaadoptować go u siebie w ogrodzie). Wystrojowi restauracji przyjrzałam się jedynie na stronie www i w mediach społecznościowych – to proste w wystroju ale klimatyczne miejsce.
KUCHNIA
No i teraz to co najważniejsze czyli kuchnia, bo to ze względu na nią wybieracie miejsce gdzie zjecie obiad lub kolację.
Na przystawkę skusiły nas kwiaty cukinii, smażone z czosnkiem, szpinakiem oraz parmezanem. Podane zostały z grzaneczkami. To danie było przepyszne, proste ale pełne smaku i świeżości. Danie znalazło się w ofercie sezonowej, wielka szkoda że nie mamy dostępu przez cały rok do świeżych kwiatów cukinii, chętnie jadłabym je częściej.
Danie główne – obydwoje z J. postawiliśmy na makaron. Ja wybrałam: czarne linguine z rakami, pomidorami, rukolą, czosnkiem, masłem rakowym, natomiast J. postawił na penne ze szpinakiem, suszonymi pomidorami, pieczonym czosnkiem, serem fetą i olejem truflowym. Mając dziś wybierać teraz pomiędzy tymi dwoma daniami, postawiłabym na penne ze szpinakiem – było naprawdę pyszne. Moje czarne linguine było dobre, choć brakowało mi w nim odrobiny więcej smaku – np więcej czosnku lub przypraw. Ale wiecie już doskonale, że uwielbiam konkretne, doprawione dania. To wszystko popiliśmy pyszną lemoniadą oraz karafką białego wina, super że mogliśmy wybrać sobie właściwie dowolne wino z karty a nie tylko jedno wino domowe.
OBSŁUGA
Zacznę od ciekawej sytuacji, która miała miejsce podczas obecności w restauracji. Jeśli śledzicie mojego Instagrama wiecie, że na bieżąco staram się pokazywać Wam moje restauracyjne podboje. I tak też było wtedy – zdjęcie przystawki powędrowało na Insta zaraz po jej zjedzeniu. Zawsze wyszukuję wcześniej instagramowy profil restauracji i jeśli tylko taki istnieje oznaczam na zdjęciu i w opisie. I co się wydarzyło tym razem? Już kilka minut po publikacji miałam polubienie i miły komentarz od adminstratora obsługującego profil Freta 33. Zapytacie co w tym niezwykłego? Otóż takie tempo reakcji spotkałam po raz pierwszy i oooooolbrzymi plus za to. Właśnie o to chodzi w mediach społecznościowych! Niezwykle miło mi było, że oba moje zdjęcia z Insta zostały zrepostowane po chwili od momentu ich publikacji.
Jak się okazało pod koniec naszej wizyty Instagrama obsługują same kelnerki, super! Pani która nas obsługiwała nie dość że była przemiła i kompetentna, to jeszcze wie jak zrobić repost na Instagramie 🙂
MOJA OPINIA
Nie mogłam dać mniej niż 4 i pół gwiazdki – Restauracja Freta 33 na pewno zasługuje na nią. To naprawdę bardzo dobra restauracja i z pewnością tam wrócę aby spróbować innych dań z karty!