Nie po raz pierwszy zabieram głos i mówię w swoich społecznościach o kradzieży zdjęć w blogosferze. Problem dotknął mnie nie raz, miało z tym do czynienia chyba większość blogerów nie tylko kulinarnych. A więc skoro to problem tak powszechny, dlaczego nie kładzie się nacisku na prawidłową edukację w zakresie praw autorskich?
Grafikę znalazłem w Google
To najczęstsza wymówka, którą miałam okazję słyszeć lub czytać. Źródło „Internet” to nie jest źródło umożliwiające dowolne publikowanie znalezionych w Internecie treści, prawie każdy utwór w postaci zdjęcia lub przepisu ma swojego autora! Zapomnijcie zatem o wykorzystywaniu zdjęć z Google grafika.
Przepisy kulinarne a prawa autorskie
Zacznijmy od wyjaśnienia co w przepisach kulinarnych podlega ochronie. Sam przepis kulinarny jako pomysł nie podlega ochronie prawa autorskiego, podobnie listy składników które są częścią receptury. Ochronie podlega już sam utwór jakim jest oryginalny opis przygotowania potrawy oraz zdjęcie potrawy, które wykonamy.
„Ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne.”
Pamiętaj o tym i nie oskarżaj kiedy koleżanka blogerka zainspiruje się Twoim przepisem, ale zrobi go sama, tworząc własny opis przygotowania i swoje zdjęcia. Inspiracje są naturalne i wykorzystanie pomysłów i idei jest zgodne z prawem.Osoba inspirująca się innym Twórcą nie musi w takim przypadku podawać nawet źródła inspiracji.
Jeśli jednak Twój przepis zostanie skopiowany w całości – cały tekst lub zdjęcie które zrobiłaś/eś, mamy do czynienia z KRADZIEŻĄ praw autorskich.
Kto kradnie przepisy i zdjęcia?
Podczas blisko 9 lat prowadzenia bloga wielokrotnie spotkałam się z kradzieżą moich treści. W pierwszej kolejności kradzione są zdjęcia potraw, z których wycinane są znaki wodne, a zdjęcia wykorzystywane są na innych stronach, blogach czy profilach społecznościowych.
Zdjęcia z blogów kulinarnych najczęściej kradną… restauracje i bary. Brak własnych zdjęć utrudnia im komunikowanie na Facebooku czy Instagramie nowego menu, więc Google grafika w prosty sposób ułatwia im to zadanie. Jakiś czas temu nie było tygodnia aby w grupie blogerów kulinarnych na Facebooku nie pojawiła się informacja o nowym złodzieju z grona restauracji.
Kolejną grupą, która często sięga po nie swoje treści są dietetycy lub osoby odchudzające się i pokazujące to w kanałach społecznościowych. Widziałam całe menu rozpisane w oparciu o przepisy z blogów. Ostania kradzież treści przez Mamę Lekarz z bloga Olgi Smile też jest tego przykładem. Blogerka przyznała się do skopiowania 9 przepisów z bloga Olgi, przepisów które znalazły się w e-booku sprzedawanym na blogu za blisko 50 złotych. Między Paniami doszło do ugody i wpłaty 9000 zł na cele charytatywne, jednak pamięć o tym fakcie zostanie już w środowisku.
Serwis umożliwiający odbiorcom kradzież przepisów
Wspominam o tym nie przerywszy raz i przestrzegam was przed używaniem serwisów typu Fooder.pl. Serwis ten promuje się pokazując możliwość kopiowania sobie do woli przepisów z blogów, a teraz już nawet z Instagrama. Przecież to nic innego jak kradzież treści z naszych blogów, łącznie ze zdjęciami, na którą serwis zezwala użytkownikom. Zachęcam aby nie korzystać z tego typu serwisów i szerzyć dalej wiedzę, że serwisy takie zezwalają na kradzież autorskich treści!
Jak zapisywać sobie zatem przepisy z blogów do ulubionych? Wystarczy zapisać sobie link do przepisu i nagradzać Twórcę/Blogera każdorazowym wchodzeniem po przepis na jego blog. Pamiętajcie, że my blogerzy Tworzymy dla Was treści za darmo, angażując w to nasz czas oraz środki finansowe. Nie kopiuj a naradzaj nas wizytami na naszych blogach, a w profilach społecznościowych lajkiem i komentarzem.
Opcja udostępnij!
To skoro nie można kopiować tekstów a tym bardziej zdjęć przepisów to jak pokazywać znajomym ciekawe przepisy? Jest tylko jedna metoda prawidłowej dystrybucji treści – opcja UDOSTĘPNIJ. Na Facebooku dostępna jest pod każdym postem, na Instagramie musisz mieć do niej osobną aplikację, która dołoży Ci nazwę twórcy na zdjęcie. Jeśli przesyłasz komuś przepis pamiętaj aby wysłać mu link do oryginalnego przepisu a nie skopiowany tekst. I tyle, aż tyle lub tylko tyle!
Akcja #TworzeNieKradne
Po ostatnich nasilających się zjawiskach plagiatowania środowisko Influencerów postanowiło działać i edukować. Właśnie w tym tygodniu trwa akcja #TworzeNieKradne w której i Ty możesz edukować swoich odbiorców jak nie kopiować treści innych oraz co oznacza ich prawidłowe udostępnianie. Dołącz do akcji na Facebooku: Tworzę, Nie Kradnę!, dodaj zdjęcie z hasztagiem na swoje profile społecznościowe i opisz problem szerzej. Możemy edukować razem!
Na koniec zapytam o Wasze historie z kradzieżą waszych treści czy zdjęć? Doświadczyliście takich? Opiszcie mi wszystkie w komentarzach.
Pamiętaj o obserwowaniu mnie na Facebooku i Instagramie
FACEBOOK I INSTAGRAM
18 comments
Niestety tez często widzę moje zdjęcia publikowane pod czyimś postem, lub opisy wykonania przepisów skopiowane 1:1 na innych stronach – to wręcz plaga i sam nie wiem jak z tym walczyć. Taka edukacja jest potrzebna, jednak nawet na moją prośbę jako autora o usunięcie zdjęcia słyszę: było przecież w necie, to niczyje. Ręce i nie tylko opadają. A jak postraszę konsekwencjami prawnym,i to czasem i wyzwiska pod moim adresem lecą. Trzeba z tym walczyć i staram się zawsze takiej osobie kopiującej przy okazji opisać dlaczego. Niewiele to daje zazwyczaj, ale może za którymś razem dotrze.
Karolu jeśli masz działalność gospodarczą wystawiaj od razu fakturę na użyczenie praw autorskich do swoich treści. Gwarantuję Ci że plagiaty będą znikać. Ja zwykle najpierw piszę bardzo mało przyjemną wiadomość dając osobie 24 h na usunięcie treści lub zdjęcia. Tłumaczę że to moje treści i są chronione prawem autorskim. Że jeśli w tym czasie prośba nie zostanie spełniona to sprawę przekazuję do egzekucji mojej kancelarii prawnej. Taka wiadomość skutkuje w 100%. Ale musi być napisana konkretnie i rzeczowo.
Aniu dziękuje za podpowiedź z tą fakturą, to dobry pomysł 🙂 szkoda, że już wcześniej na to nie wpadłem. Wzory takich wiadomości mam przygotowane przez prawnika, tak więc też skutkują zazwyczaj, ale ludzie są różni. Największe problemy miałem z nastolatkami, które uważały, że jeśli nie mają 18 lat to im wszystko wolno albo z emerytami. Tym ciężko zwyczajnie było wytłumaczyć co to jest w ogóle prawo autorskie i że robią coś niewłaściwie. Ważne, że są takie akcje i coś się dzieje i o tym mówi, sam też muszę dołączyć i trochę edukować 🙂
Faktura będzie skuteczna bardziej w przypadku firmy, a z nastolatkami wystarczy zagrać policją lub prokuraturą, bo niestety proszenie nie skutkuje, trzeba straszyć.
Najlepsze jest to, że nawet duże strony internetowe, których byś o to nie podejrzewała potrafią perfidnie za**** treść. Posiadają swoją redakcję, mają zaplecze i kupę kasy, a kupują zdjęcia ze stocka i wrzucają przepis kropka w kropkę z bloga. Mówię tutaj np. o beszamel.se.pl lub fakt.pl (najczęściej kopiują popularne przepisy z blogów).
To prawda to też karygodny proceder, cieszę się że o nim wspominasz bo zabrakło tego w moim artykule.
Ostatnio głośno jest o takiej sytuacji https://www.facebook.com/viren.bhandari/posts/10211628490907897 Niestety większość branż zmaga się z podobnym problemem ale popieram tępienie takiego procederu. Pozdrawiam
Tak znam osobiście Virena i jego sprawę, ale dla mnie w tym wypadku kwestia nie jest jednoznaczna, bardziej przypomina mocną inspirację. Jasne nie powinno jej być, ale nie jest to kradzież. Więc celowo nie wspominałam o tym w moim artykule na blogu. Aczkolwiek kibicuję Virenowi aby wszystko się wyjaśniło do końca.
[…] Źródło – https://nietylkopasta.pl/kto-kradnie-przepisy-kulinarne-blogerow-akcja-tworzeniekradne/ […]
Swietny teks, szczegolnie spodobala mi sie wzmianka o serwisie fooder.pl
Nigdy wczesniej o nim nie slyszalam, az zobaczylam, ten adres w odwiedzajacych moja strone. I az mnie przerazilo. Kradziez w bialy dzien i nikt nie reaguje.
witam! wykorzystanie przepisu i zdjęcia, lekka ich modyfikacja graficzna (np. wyszparowanie zdjęcia) oraz skrócenie tekstu, a następnie podanie właściwego źródła pochodzenia – adres bloga, autor. czy to także nie jest w porządku? czy w takiej sytuacji wszystko ok? chcę czasem pokazać czyjś przepis, ale w mojej formie graficznej. i w żadnym wypadku nie chcę się podszywać pod autora. gdy podaję źródło, chyba wszystko jest ok. prawda?
wykorzystanie zdjęcia jest kradzieżą, nawet jeśli poda się autora. Z tego co piszesz nie działasz na prawach cytatu a bierzesz fotkę, nawet chcesz ją szparować, bierzesz tekst i go sobie modyfikujesz po swojemu. Ok z tekstem tak możesz zrobić bo nie ma tu zgrzytu prawnego, ale gdybym moje zdjęcie zobaczyła na Twoim blogu lub stronie z przyjemnością wysłała bym fakturę za zakup zdjęcia i jego wykorzystywanie i przekazała sprawę kancelarii i prawnikowi. Tak nie można!
A czy jesli zapisuje przepis na fooderze tylko dla siebie, tzn by go wykorzystac w kuchni to to tez kradziez? Przyznaje,ze chodzi mi po głowie zalozenie kiedys swojego bloga,ale mam zamiar nim umieszcze czyjs przepis wpierw zapytac o zgode,a i tak podac źródło z ktorego zaczerpnelam przepis,bo uważam, ze tak to powinno dzialac…
Janette, pobieranie zdjęcia z bloga (a tak działa ten nieszczęsny serwis Fooder) to już kradzież. My blogerzy tworzymy przepisy nie po to aby każdy mógł je brać do woli, a po to aby odwiedzać naszego bloga. Dla mnie wartością jest to, że ktoś za każdym razem jak gotuje daną potrawę wchodzi na przepis, a jag go poleca znajomemu to też wysyła link a nie kopiuje treść. Dzięki temu z przychodów z reklam jesteśmy w stanie opłacić naszą darmową pracę, koszty domeny, serwera, sprzętu czy wręcz składników do przygotowania potrawy. Tak więc dla mnie każde pobranie przepisu z jakiegokolwiek bloga to kradzież, a ten serwis to bardzo ułatwia niestety.
Co do Twojego bloga – jeśli zrobisz sama zdjęcie i sama napiszesz przepis to możesz się inspirować do woli bez podania autora, ale pamiętaj że nie można Ci kopiować od kogoś przepisów słowo w słowo, nawet z podaniem źródła. To już niestety niedozwolone użycie praw autorskich czyli kradzież.
[…] w nim poruszają i są aktywni. Rozmawiałem o tym wczoraj w komentarzach z Anią pod jej postem KTO KRADNIE PRZEPISY KULINARNE BLOGERÓW – AKCJA #TWORZENIEKRADNE i zgadzam się z tym co napisała, czasem straszenie to jedyna droga jaka skutkuje. Ale powinno […]
Witam serdecznie
Bardzo fajnie i przejrzyście napisany artykuł. Dziękuję.
Zaciekawił a jednocześnie zaskoczył mnie fragment:
„Pamiętaj o tym i nie oskarżaj kiedy koleżanka blogerka zainspiruje się Twoim przepisem, ale zrobi go sama, tworząc własny opis przygotowania i swoje zdjęcia. Inspiracje są naturalne i wykorzystanie pomysłów i idei jest zgodne z prawem.Osoba inspirująca się innym Twórcą nie musi w takim przypadku podawać nawet źródła inspiracji.”
1. Co Pani rozumie przez:„Tworząc własny swój opis”? Jeśli wykonanie (dzięki nowemu opisowi) de facto będzie musiało dać identyczne rezultaty jak u osoby, od której się zainspirowałem to „nie pisanie” tych samych słów od razu uwalnia od posądzenia o plagiat?
2. Czy wykonanie filmu i podanie w nim przepisu w dokładnych PROPORCJACH podanych przez kogoś innego, czyli dokładnie tak jak to znalazłem np. w książce kucharskiej na pewno nie jest plagiatem? Przecież sam nie wymyśliłem przepisu (film może tak, ale tu chodzi o bazowanie na czyimś przepisie, bez którego nie powstałby film).
Co prawda chciałoby się wymyślić coś własnego, oryginalnego, ale gdy się dokładniej poszuka w internecie, to tak naprawdę na pewno ktoś już coś takiego zrobił co się samemu wymyśliło (bo ile może być kombinacji na zrobienie np. ciasta czekoladowego czy na pierogi?). Z drugiej jednak strony wiem, że składniki np. na sernik są (czy nawet muszą być) u wszystkich bardzo podobne, a nawet take same.
Zastanawiam się nad tym, bo nie chciałbym komuś zabierać coś czego zabrać nie mogę. Nie mogę nigdzie znaleźć zadowalającej mnie odpowiedzi, a potrzebuję mieć jasność. Czy mogę liczyć na odpowiedź w tym zakresie?
Pozdrawiam serdecznie, z Bogiem😁
Odpowiadam szczegółowo na Twoje pytania:
1. Prawem autorskim w przypadku przepisów kulinarnych objęte są dwie kwestie: autorskie zdjęcie którego nie można wykorzystywać bez umowy i licencji oraz przepis napisany słowo w słowo identycznie. Nie jest objęta nim lista składników, bo tą trudno napisać inaczej. Zatem zmiana zdjęcia na swoje i zmiana opisania sposoby przygotowania tworzy już Twój autorski utwór.
2. spotykałam się z przypadkami, w których autor rościł sobie prawa do przepisu jako takiego, bo był na tyle oryginalny (np wegański i autorsko zostały skomponowane zamienniki), że uznawał to za plagiat. Tu sprawa nie jest jednoznaczna, myślę że dobry prawnik obroni takie zapożyczenie wykazując, że przepis nie został zgłoszony jako patent. W takich sytuacjach warto dodać inspirację.
3. W innych przypadkach to czy dodajesz źródło inspiracji czy nie jest raczej indywidualną sprawą. Tak jak piszesz, wszystko praktycznie już gdzieś kiedyś było, ciężko stworzyć coś w 100% innego.
Zadziwia mnie czasami bezczelność i poczucie bezkarności u ludzi. Ostatnio spotkałem się z przypadkiem gdy ktoś opublikował moje teksty z serwisu, który zamknąłem rok temu.