1 kwietnia rozpoczął się Restaurant Week 2016. Dzięki temu wydarzeniu w dniach 1-10 kwietnia możecie odwiedzić wiele fantastycznych restauracji w polskich miastach i spróbować doskonałego 3 daniowego menu w cenie 39 zł za osobę.
Kolejna z zaplanowanych wizyt miała miejsce 3 kwietnia w restauracji Art Bistro Stalowa 52
LOKALIZACJA
Restauracja mieści się w Warszawie przy ul. Stalowej 52. Jest częścią butikowego Hotelu. Miejsce – Praga w dalszym ciągu budzi we mnie niewielkie obawy, pomimo tego że jest niewątpliwie interesującym zakątkiem Warszawy 🙂 Nie miałabym jednak odwagi odwiedzić tego miejsca sama wieczorem. Jednak kamienica w której położona jest restauracja oraz hotel jest niezwykła. Niepozorne wejście a w środku…zaskoczenie.
WYSTRÓJ
Właściwie nie byłam zaskoczona, bo z pełną świadomością wybrałam właśnie to miejsce na niedzielny obiad. Fantastycznie wpasowana nowoczesna zabudowa w patio pomiędzy kamienicą a ceglanym murem, fantastycznie wykorzystane przestrzenie pomiędzy kamienicą a dawnym podwórkiem, wielkie przeszklenia, nowoczesny wystrój z doskonałymi lampami autorskiego wyrobu (lampy z kół zębatych i innych silnikowych części zrobiły duże wrażenie na J. 🙂 ).
Jedyny minus wystroju to brak miejsca na położenie/powieszenie damskiej torebki. Szczegół ale tak niezwykle istotny, wie to każda kobieta 🙂
KUCHNIA
Podczas naszej wizyty korzystaliśmy z menu skomponowanego specjalnie na Restaurant Week 2016 – jest to jednak dla mnie wyznacznik poziomu restauracji i menu które jest na codzień. Dania mogę określić jednym słowem: niezłe. To jednak trochę za mało aby z czystym sumieniem polecać Wam tą restaurację.
Na pierwsze danie mieliśmy okazję spróbować kremu pomidorowego z pianą kokosową. Dobry, tradycyjny pomidorowy krem. Nasze drugie dania tradycyjnie różniły się między sobą – J. wybrał polędwicę w wędzonym sianie, na moją część stołu przywędrowało grzybowe kaszotto. Zdecydowanie polędwica była lepszym wyborem, dość miękka i całkiem smaczna. Kaszotto pod koniec okazało się być już nieco mdłe.
Najlepszy z całego dania okazał się być deser – panacotta z dwoma owocowymi sosami. To danie również prezentowało się najładniej 🙂
OBSŁUGA
Biegający kelnerzy – tak mogę odkreślić mój odbiór obsługi. Podczas Restaurant Week na obiad przeznaczone jest 1 h 30 min. Czy wiecie że my już po 40 minutach byliśmy po obiedzie? Nawet nie mieliśmy okazji na spokojnie napić się wina i porozmawiać. Dania lądowały na naszym stole w ekspresowym tempie, a zaraz po zjedzeniu deseru przybiega Pani z kuponami rabatowymi i zaproszeniem na kolejną wizytę – czyżby sugestia że mamy wychodzić? Pani kelnerka próbująca przyjąć zamówienie na napoje na początku z wielką niechęcią odeszła, na moją prośbę o 2 minuty więcej czasu, na zastanowienie którego wina chcemy spróbować. Miałam wrażenie że zostanie przy stoliku i będzie odliczała czas aż zamówimy. Najmilszy okazał się jeden z kelnerów zapytany o lampy, które stanowią część wystroju ale można je kupić w restauracji. Za Pana duży plus 🙂
MOJA OPINIA
Długo wahałam się czy restauracja powinna otrzymac moje 3 czy 4 gwiazdki. Za fantastyczne miejsce dodałam jednak nieco punktów, liczę także na ciekawsze menu w przyszłości, bo być może tam wrócę 🙂