Dzięki wydarzeniu Restaurant Week mieliśmy okazję przywędrować do tej restauracji/baru mieszczącej się przy ulicy Próżnej w Warszawie.
LOKALIZACJA
Bar Mercato Próżna znajduje się w przepięknie odrestaurowanej kamienicy w Centrum Warszawy. Uliczkę tą znajdziecie pomiędzy Grzybowską a Świętokrzyską. Wąska cicha uliczka, obok Placu Grzybowskiego gdzie znajdziecie więcej różnorodnych miejsc.
WYSTRÓJ
To dość nietypowe miejsce – bar/restauracja/delikatesy. Możecie tam zjeść oraz kupić oryginalne włoskie produkty. Miejsce jest dość niewielkie, a zmieszczono w nim sporo stolików. Trend rodem z zachodniej europy, ja go nazywam „upchać gości tyle ile się uda”. Przez takie ustawienie ma się wrażenie że je się wspólną kolację z osobami ze stolików obok 😉
Wystrój tej restauracji to surowe ściany ceglane, połączone z białą glazurą i betonem. Mi osobiście ten wystrój przypadł do gustu.
KUCHNIA
To miła część tej opowieści. Mieliśmy okazję spróbować 3 dań z menu które Panie kelnerki nazywały mięsnym, ale faktycznie mięso było bohaterem przystawki i dania głównego. Na przystawkę spróbowaliśmy tatara z sezonowanej cielęciny. Ciekawie podany z dodatkiem musztardy dijon, która podkręcała jego smak. Jedyny zarzut J. dotyczył braku pieczywa do tatara, my Polacy właśnie z dodatkiem pieczywa to danie jadamy 🙂
Danie główne to pyszne i delikatne ravioli z kaczką, delikatny makaron, pyszne nadzienie, a wszystko to polane masłem. Bardzo dobre i wyraziste w smaku. Najbardziej zaskakującym okazał się być deser – Semifreddo alle mandorle (lody migdałowo-karmelowe). Fantastyczne lody z chrupiącymi elementami w środku, podane z sosem z gorzkiej czekolady.
OBSŁUGA
Obsługę mogę określić jednym słowem – neutralna. Pani przyjęła nasze zamówienie i wyrecytowała z pamięci rodzaje wina. Podczas podawania dań podchodziło do nas więcej kelnerek, nie tylko ta która obsługiwaa nas na początku. Talerz po zjedzeniu dania szybko znika ze stołu, czasem trzeba nawet pilnować aby nie zniknął przed końcem jedzenia 😉
MOJA OPINIA
Pyszne jedzenie, ale w bardzo niekomfortowych dla mnie warunkach, ze względu na bliskość stolików. To wszystko zdecydowało o obniżeniu oceny do 4 gwiazdek. Być może wrócę tam w lato, kiedy stoliki lądują na zewnątrz lokalu. Dla jedzenia na pewno warto 🙂
p.s. uwaga od blogerki kulinarnej – światło z góry niekorzystnie doświetla zdjęcia, a przy próbie zrobienia zdjęcia talerza z góry zostaje cień jak na talerzu z tatarem 😉
UPDATE: Moja kolejna wizyta (4.08.2016) w Restauracji Mercato Bar na festiwalu makaronów, warto przeczytać!