Do przygotowania postu o ulubieńcach kosmetycznych przygotowywałam się naprawdę długo. Moja praca daje mi możliwość poznawania naprawdę wielu fantastycznych kosmetycznych marek, co ułatwia mi testowanie nowości. W dzisiejszym wpisie pokażę Wam naprawdę fantastyczne kosmetyki, które przetestowałam i z olbrzymią przyjemnością mogę Wam polecić.
Pamiętajcie, że nie jestem specjalistą kosmetologiem, ani jedną z fantastycznych urodowych blogerek. Moja wiedza w zakresie składów czy działania poszczególnych składników w kosmetykach jest ograniczona, ale z biegiem lat produkty wybieram coraz bardziej świadomie. Dlaczego? Moja cera jest dość wymagająca, mocno przesuszona z wyraźnymi oznakami starzenia się, włosy są cienkie i dość mocno przetłuszczające przy skórze i lekko wysuszone na końcówkach. Biorąc do ręki kosmetyk czytam jego skład i staram się nie nabierać na puste obietnice producentów, rzadko także sięgam po produkty mówiące o tym że są 6, 8 czy 10 w jednym. Moją listę kosmetycznych ulubieńców podzieliłam na pielęgnację ciała, pielęgnację twarzy, pielęgnację włosów, makijaż i paznokcie. Ten ostatni paznokciowy temat rozwinę za jakiś czas w osobnym wpisie, od 2 lat bowiem sama robię manicure hybrydowy i w tym czasie przetestowałam naprawdę dużo sprzętu i marek lakierów.
PIELĘGNACJA CIAŁA
Na markę Nacomi natknęła się po raz pierwszy na Targach Beauty Forum w Warszawie. Pachnące stoisko i wystawione zapachy balsamów zachęciły mnie do wąchania. Po pierwszym dniu targów przeczytałam trochę więcej o składach produktów i filozofii marki, a kolejnego dnia do mojej kolekcji trafiło pomarańczowe masełko do ciała i maska glinkowa do twarzy z aktywatorem. Pierwsze testy szczególnie masełka do ciała wypadły tak rewelacyjnie, że niedługo później zamówiłam dwa inne balsamy do ciała – jogurtowy balsam o zapachu brzoskwini oraz mus do ciała mango. Marka zróżnicowała balsamy wg ich gęstości i tak balsamy jogurtowe to takie poranne nawilżenie dla skóry, szybko się wchłoną o nie pozostawią na skórze tłustej powłoki. Musy i masełka to bardzo gęste produkty z dużą ilością masła shea. Używam ich wieczorem przed zaśnięciem, a ich zapach są tak niesamowite że tylko uprzyjemniają mi zasypianie. Rano obudzicie się z nawilżoną skórą i pięknym zapachem.
Cały czas testuję krem do twarzy, serum i maskę glinkową tej marki. Jeśli się sprawdzą na pewno o nich usłyszycie.
MAKIJAŻ
Makijażu uczę się cały czas, na co dzień raczej wykonując bardzo delikatny makijaż, raczej niewidoczny. Szminki doceniłam dopiero w ostatnich latach swojego życia, zawsze bałam się ostrzejszych kolorów na ustach, choć stroje moje zawsze były raczej kolorowe. Teraz doceniam zarówno czerwienie jak i fiolety, choć na co dzień nie zawsze maluję usta, to do eleganckiej sukienki kolor na ustach jest już obowiązkowy.
W ostatnim czasie miałam okazję zawodowo współpracować z fantastyczną marką Collistar, dzięki czemu poznałam ich nowe pomadki z serii Unico. To trwałe pomadki w kilkunastu kolorach z satynowym wykończeniem. Mają przepiękne i elegancie opakowanie z zamknięciem na magnes. Daje mi to pewność że pomadka nie otworzy się w torebce. Fiolet z numerem 15 jest pięknym codziennym kolorem, a jasna czerwień z numerem 15 ma dodatkowe drobinki powodujące, że moje usta lśnią nawet w pochmurny dzień. Sama nie wiem która z nich jest ładniejsza 🙂
Z mojego makijażowego pudełka wybrałam Wam jeszcze 3 ulubieńców. Dwa produkty to tusze do rzęs. Pierwszy to tusz Collistar Unico, czyli z tej samej nowej linii Collistar co pokazywane powyżej pomadki. Ten tusz ma szczoteczkę z naturalnego włosia, idealną do szybkiego malowania. Z tym tuszem pokochałam się już od pierwszego użycia.
Drugim z prezentowanych tuszów jest 5XL marki Ados. Moja przygoda z tym tuszem była dość niespotykana. Dzień wcześniej kupiłam inny, jednej ze znanych marek makijażowych, który leży nieużywany bo tak bardzo rozmazuje się na oku. Następnego dnia dostałam kilka kosmetyków marki Ados w tym własnie ten tusz do rzęs. Marka którą kojarzyłam dotychczas z tanimi drogeryjnymi kosmetykami, głownie lakierami, okazała się mieć tusz doskonały. Ma on plastikową szczoteczkę z bardzo krótkimi „włoskami”, ale użycie go dwukrotne spowoduje, że Wasze rzęsy będą niesowicie gęste i podwinięte.
Must have w mojej makijażowej kosmetyczce to zawsze korektor pod oczy. Nie zliczę ile korektorów miałam okazję testować w swoim życiu, ile z nich okazało się słabym produktem, zupełnie niekryjącym, lub zbyt ciężkim jak na produkt pod oczy. Mój korektor musi kryć moje naprawdę wyraźne cienie pod oczami, a Catrice Camouflage doskonale sobie z nimi radzi. Naprawdę go polecam.
PAZNOKCIE
Paznokcie i hybrydy to temat na osobny post, mam bowiem tyle przemyśleń, ulubieńców i uwag co do produktów czy marek, że nie uda mi się opisać tego wszystkiego w tym poście. Dziś tylko jeden ulubieniec i jedna marka. Baza peel off NEESS wpadła w moje ręce po tegorocznej edycji konferencji Meet Beauty, które organizuję. Baza która powoduje że nie muszę odmaczać paznokci ani frezować ich niesamowicie mnie zaciekawiła. Podczas pierwszego użycia od razu po wcześniejszej tradycyjnej bazie, paznokcie hybrydowe wytrzymały kilka dni, ale dałam im nową szansę. Każde kolejne użycie było już zdecydowanie lepsze, a zdejmowanie hybrydy odbywa się drewnianym patyczkiem przez lekkie podważenie. Później tylko przemycie cleanerem i gotowe. Paznokci nie trzeba także dodatkowo matowić, dzięki czemu nie zdzieram ich warstw i nie powoduję że stają się cieńsze. Tej bazy używam od maja i robienie hybryd stało się dla mnie przyjemnością.
PIELĘGNACJA TWARZY
To twarz jest dla mnie najbardziej wymagającym testerem kosmetyków. Nie raz nie dwa zdarzyło mi się kupić kosmetyk i wyrzucić go do kosza po 2-3 zastosowaniach. Moja skóra jest bardzo sucha szczególnie w zimę, wymaga już także kuracji przeciwzmarszczkowej. Pokażę Wam zatem kilku moich ulubieńców.
Bartos to młoda polska marka kosmetyczna, a w jej ofercie znajdziecie dosłownie kilka naturalnych kosmetyków. Ten krem pomimo niespecjalnie ładnego zapachu doskonale nawilża i pozostawia skórę jędrną. Ma też górną pompkę która ułatwia dozowanie i powoduje że kremu nie musimy wcale odkręcać. Bartos ma 2 różne krem w swojej ofercie, zerknijcie który będzie dla Was lepszy.
Tu już 3 kosmetyk marki Collistar w moich ulubieńcach. Krem ma nieco silikonową konsystencję, ale to tylko wrażenie. Bardzo dobrze i szybko się wchłania. Ma też dość mocne działanie przeciwzmarszczkowe, dlatego omijajcie okolice oczu bo tam będzie zbyt mocny. Opakowanie 30 ml jest idealne podczas podróży.
Sensilis to jeden z dwóch moich ulubionych kremów pod oczy. Wyraźnie poprawia kondycję skóry, wygładza, spłyca zmarszczki. Mam już ostatnie krople tego kremu i prawdopodobnie kupię ponownie nowe opakowanie.
Mniej więcej miesiąc temu miałam okazję kupić kilka kosmetyków Starej Mydlarni, spośród których wyróżnić mogę tylko ten tonik z oczaru wirginijskiego. Przede wszystkim za możliwość rozpylania go bezpośrednio na skórze dzięki odpowiedniej końcówce. Tylko nadmiar toniku ściągam ze skóry za pomocą płatka kosmetycznego, a skóra jest przygotowana na krem lub dalszą pielęgnację.
PIELĘGNACJA WŁOSÓW
Te dwa kosmetyki marki Maroccanoil mam od 2 tygodni i już jestem nimi zachwycona. W małej buteleczce znajdziecie olejek do włosów. Idealnie nawilżający, świetna sprawa do włosów które się puszą. Wystarczy jedna kropla olejku rozsmarowana w dłoniach i naniesiona na włosy. Ja wykorzystuję go zaraz po wysuszeniu włosów do ostatecznego wygładzenia.
W większej buteleczce z logo Maroccanoil znajduje się krem dodający objętości. To kolejny mój ulubieniec którego stosuję zaraz po umyciu i uczesaniu włosów. Jest łatwy do aplikacji i wyraźnie zwiększa objętość po wysuszeniu.
Olejków do włosów posiadam kilka w swojej kolekcji, nadal testując który dla moich włosów jest najlepszy. Ten olejek tylko delikatnie je nawilża, a stosuję go po umyciu włosów na mokre włosy po ich rozczesaniu. Daje też przepiękny brzoskwiniowy zapach przy suszeniu i powoduje że włosy mają piękny kolor.
Ostatni z produktów również należy do tych zwiększających objętość moich włosów. To spray którego używam tylko u nasady włosów po ich umyciu. Fajnie podnosi i ułatwia suszenie i układanie włosów.
zapachy
O moich zapachach także napiszę kiedyś neico więcej, dziś pokażę Wam tylko jedną nowość, ty razem od marki Teaology. Miałam okazję przetestować ten zapach dzięki realizowanej z marka kampanii na moi Instagramie. Zapach herbaty i róży okazał się być niesamowicie świeży i delikatny, to woda toaletowa której używam na co dzień rano do ciała i lekkiego spryskania włosów.
Dziś to wszyscy ulubieńcy. Jeśli masz ochotę polecić mi jakiś kosmetyk napisz w komentarzu lub dodaj komentarz na Facebooku lub Instagramie. A może znasz któryś z poleconych przeze mnei kosmetyków i masz podobne zdanie?
1 comments
Ale mi się podoba ta koralowa szminka! Chcę! 🙂 Zawłaszcza że sama przestaję się (powoli) bać kolorów,a właśnie ciepłe odcienie bardziej mi pasują 🙂
Skusiłaś mnie też na pomyślenie o dwóch produktach-jogurcie brzoskwiniowym Nacomi (bardzo lubię tę firmę) oraz spray unoszący włosy-kończy mi się mój obecny i zastanawiałam się własnie co teraz wybrać 🙂