Bardzo lubię opisywać Wam miejsca które znam doskonale bo gościłam tam wiele razy, takim miejscem jest właśnie Oberża pod Psem. W takim przypadku moja recenzja restauracji nie jest pewną wypadkową jednej wizyty, ale podsumowaniem wielu dań i całościowego klimatu miejsca. I właśnie w Oberży pod Psem byłam już blisko 10 razy – to cudowne miejsce, dla mnie będące wizytówką prawdziwego Slow Life!
LOKALIZACJA
Restaurację znajdziecie w środku lasu, niedaleko mazurskich Mikołajek (pomiędzy Mikołajkami a Uktą), tuż obok znanego niektórym parku dzikich zwierząt w Kadzidłowie. Nie dojedziecie tu autobusem czy pociągiem, konieczny będzie samochód lub rower. Warto połączyć wizytę w restauracji ze zwiedzaniem parku dzikich zwierząt, szczególnie jeśli macie dzieci dla nich będzie to niesamowita atrakcja.
WYSTRÓJ
Od niewielkiego parkingu kamienną dróżką dojdziecie wprost do starej drewnianej chałupy – dokładnie tak, otoczenie jest sielskie, jak na prawdziwej mazurskiej wsi. Nikt tu nie sili się na eleganckie dodatki, przepych czy niepotrzebny blichtr. Panie które na Mazurach chodzą w szpilkach – radzę założyć wygodniejsze obuwie, ciężko będzie Wam nawet dojść do restauracji w takim obuwiu 🙂
Skoro restauracja nosi nazwę „Oberża pod psem” nie mogło zabraknąć i zwierzaków. Nawet na zdjęciach zobaczycie psa wygrzewającego się na słońcu, tuż obok stolików gości. Dodatkowo dla najmłodszych restauracja przygotowała specjalny stolik oraz kilka drewnianych koników bujanych, które i mnie urzekły 😉
Częścią Oberży jest muzeum, gdzie zobaczyć możecie mazurską chatę podcieniową. Przyznam że jeszcze nie miałam okazji obejrzeć, wszystko przede mną 🙂
KUCHNIA
Kuchnia to z pewnością największa zaleta Restauracji Oberża pod Psem, wracam tam nie tylko dla fantastycznego sielskiego klimatu ale przede wszystkim dla pysznego jedzenia. W ręcznie napisanej karcie znajdziecie dużo pysznych dań, od tradycyjnego zsiadłego mleka z ziemniakami, po dania mięsne i bogaty wybór dań mącznych takich jak naleśniki czy moje ulubione knedle ze śliwkami (możecie zobaczyć je na zdjęciu, choć nie oddaje ono pysznego smaku dania). Dodatkowo zawsze restauracja oferuje kilka dań sezonowych – miałam np okazję zjeść pyszną zupę z kiszonej cukinii – dla mnie to była nowość.
Składniki z których przygotowywane są dania gospodarze kupują u okolicznych rolników i mieszkańców Mazur. To dzięki temu wszystko jest świeże, naturalne i przepyszne 🙂 W tej restauracji wszystko się dzieje w swoim tempie, nie zdziwcie się jeśli tylko połowa osób przy stole otrzyma swoje dania a Wy będziecie musieli zaczekać – w tym miejscu to ma swój urok 🙂
W czasie kiedy czekacie na swoje zamówione dania warto wziąć do ręki kartę menu i wczytać się w historię tego miejsca i jego właścicieli. Sporą część karty stanowią bowiem ciekawostki i wycinki z prasy. A na koniec koniecznie kupcie wypiekany na miejscu chleb i przetwory 🙂
MOJA OPINIA
To dla mnie ścisła czołówka wśród mazurskich restauracji. Nie mogę zabrać ani połowy gwiazdki 🙂 Nie muszę Wam nawet polecać konkretnych dań bo wszystko jest pyszne, choć jeśli lubicie knedle ze śliwkami, to spróbujcie ich w tym miejscu 🙂